Żołnierze Jezusa


    "Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa" ... Ten fragment Pisma Św., zaczerpnięty z II Listu Św. Pawła do Tymoteusza, stał się w ciągu ostatnich kilku lat bardzo znany. To głównie za sprawą Roberta "Litzy" Friedricha, Tomka Budzyńskiego, Darka Malejonka i kilkunastu innych osób tworzących grupę 2TM2,3 - zespołu popularnie zwanego "Tymoteuszem". Jest to bez wątpienia jedna z najbardziej niezwykłych i oryginalnych a zarazem w pewnym sensie kontrowersyjnych grup na polskim rynku muzycznym. Niewątpliwie dzięki niespotykanemu, bardzo ciekawemu brzmieniu - ciężkie (choć nie zawsze) gitary Litzy i Drężmaka współgrające z dwoma perkusjami (!) Beaty Kozak i Stopy, bas Dr Kmiety i Marcina Pospieszalskiego, znakomite wokale Angeliki, Budzego, Litzy i Maleo, a wszystko to okraszone przebogatym instrumentarium Joszko Brody - górala, o którym mówi się, że potrafi zagrać praktycznie na wszystkim, naprawdę robi wrażenie...

    Tymoteusz powstał w 1996 roku, po fali spektakularnych nawróceń jakie miały miejsce na polskiej scenie rockowej. W niepojęty dla ludzi sposób frontmani niezmiernie popularnych (i nie kojarzonych raczej z chrześcijaństwem) grup jak Acid Drinkers, Armia czy Houk (choć lista zespołów w których występowali jest znacznie dluższa) zostali dotknięci przez Boga i jako ludzie z dużym bagażem -  nie zawsze dobrych - życiowych doświadczeń zadziwili wszystkich swoim radykalizmem w wyznawaniu wiary. Owocem tego stała się debiutancka płyta "Przyjdź", która ukazała się w 1997 roku. Świetny, świeży materiał od razu zwrócił na siebie uwagę fanów, ale jednocześnie wzbudził wiele sprzecznych ocen - szczególnie jeśli chodzi o użycie biblijnych cytatów i łączenie ich z "taką" muzyką - szczególnie, że tworzyli ją znani z nie do końca świętego życia ludzie. Jednak pomijając wszystko - ich muzyczne umiejętności zawsze były na wysokim poziomie, nawet jeśli nie szło to w parze z pozytywnym przekazem. Taka niespodziewana "zmiana kierunku" skłoniła także wielu ludzi do refleksji i zastanowienia się nad motywami swoich idoli. Znanych jest wiele przypadków nawróceń pod wpływem muzyki (może bardziej teksów) w wykonaniu Budzego, Litzy, Maleo i innych.

Myślę, że sam fakt posiadania przez zespół takiego a nie innego składu jest wystarczającą zachętą do posłuchania go. Jednak czynnikiem który najbardziej wyróżnia 2TM2,3 spośród innych grup prezentujących ciężkie uderzenie (mam tu na myśli zespoły znane) jest źródło z jakiego czerpią swoje teksty - Pismo Święte. Jak powszechnie wiadomo - bo chyba każdy miał okazję w swoim życiu tego doświadczyć - przyznanie się publicznie do wiary w Boga, więcej - śpiewanie o tym, bynajmniej nie należy do "dobrego tonu"... W dzisiejszych czasach mamy do czynienia z dyskryminacją przejawów wiary przez środki publicznego przekazu.W "postępowym świecie" nie ma miejsca dla chrześcijańskich wartości... Ciężko jest przebić się z Dobrą Nowiną i dotrzeć z Nią do człowieka. Jest to niezmiernie trudne zadanie, bo przekazywane Słowo musi być żywe i trafiać do odbiorcy. Dlatego Bóg jako narzędzia nowej ewangelizacji nie wybiera ludzi przypadkowo - teraz potrzebne są nowe metody świadczenia o Bożej Miłości. Czasem, aby spróbować (bo to do końca nie jest możliwe) ją wyrazić potrzebna jest gitara elektryczna i kilka niezłych wzmacniaczy. W taki spośób robią to muzycy z Tymoteusza i co tu dużo mówić -wychodzi im to rewelacyjnie. Nie mam jednak zamiaru rozpisywać się o samej muzyce, gdyż tej naprawdę nie sposób opisać - konieczne jest samodzielne posłuchanie. Zaznaczę jednak, że na repertuar 2TM2,3 składają się nie tylko "czady". Często natrafiamy na bardzo spokojne i delikatne utwory, z których wręcz promieniuje spokój i harmonia. Generalnie Tymoteusz gra muzykę bardzo niezwykłą, oryginalną i naprawdę z klasą. O poziomie mogą zaświadczyć nagrody i wyróżnienia jakie zespół otrzymał. Ich ubiegłoroczna produkja "2TM2,3" dostała "Fryderyka" w kategorii "Album roku Hard and Heavy" i została uznana, podobnie jak najnowsza płyta "Pascha 2000" za album miesiąca przez "branżowe" czasopismo jakim jest Metal Hammer... Możnaby jeszcze kilka takich osiągnięć wymienić, ale odważę się zadać pytanie - czy nie było by ich więcej, gdyby nie fakt takiej a nie innej orientacji religijnej zespołu? Pomijam to, że ciężka muzyka nie jest teraz specjalnie popularna. Z pewnością media oraz duża część odbiorców zdecydowanie chętniej sięgałaby po płyty 2TM2,3 gdyby śpiewali o czymś "łatwiejszym, lżejszym i przyjemniejszym". Jednak muzykom nigdy nie zależało na własnej popularności, choć z pewnością chcieliby trafić do jak największej liczby odbiorców. Aby jednak dawać dobre świadectwo nie wystarczy zdeklarować sę jako wierzący i zaśpiewać o tym kilka piosenek - należy konsekwentnie to robić. Co więcej - robić to na najwyższym możliwym poziomie. O ten nie należy się martwić - zespół tworzy przecież ścisła czołówka polskiej sceny rockowej, ciągle zresztą się rozwijając. Co do konsekwencji - też nie ma powodu do obaw, bo Tymoteusz z okazjonalnej "supergrupy" przekształcił się już dawno w regularny zespół, który ciągle nagrywa nowe płyty i daje niezliczoną ilośc koncertów. Także muzycy pokazują swoim życiem, że to co głoszą ze sceny nie jest dla nich abstrkcją. Wszyscy są na drodze neokatechumenalnej. Mają też swoje rodziny, w których jak twierdzą, dopiero spotyka ich prawdziwy sprawdzian wiary.

    8 maja tego roku do sklepów trafiła ich najnowsza płyta "Pascha 2000". Jest to album pod każdym względem niezwykły. Już sama okładka - tak inna od tych, do których przyzwyczaiły nas poprzednie płyty, a już zupełnie różniąca się od tych które spotykamy na sklepowych półkach, na których zazwyczaj szukamy Tymoteusza... Pierwsze dźwięki, jakie słyszymy po włożeniu krążka do odtwarzacza, skłaniają także do ponownego spojrzenia na cover art w celu sprawdzenia czy to na pewno 2TM2,3,  ale już po kilku sekundach czadowe gitary dają do zrozumienia z czym będziemy mieli do czynienia słuchając "Paschy". A jest to płyta bardzo zwarta kompozycyjnie - nie zawiera praktycznie żadnego nawet smaczku reagge (spotykanego na poprzednich produkcjach), są praktycznie tylko dwa spokojne (spokojne?!) kawałki: "Psalm 23" i "Psalm 130". Nowe oblicze Tymoteusza jest nieco inne od prezentowanego na "Przyjdź" i "2TM2,3" - pojawiły się tu nowe utwory, bardzo charakterystycznie zaaranżowane, w zupełnie niespotykany dotychczas sposób. Tu wymieniłbym "Szema Izrael", "Szalom", "Effatha"... Ogólnie - bardzo wiele można powiedziec o tej płycie, ale z pewnością nie to, że jest smutna - w niektórych momentach z głośników po prostu tryska niewypowiedziana radość i entuzjazm. Jest tak w przypadku utworów "Gdzie ona jest?", "Pozwólcie dzieciom", czy nawet "Nie lękaj się" - według mnie najbardziej udanej i najlepszej kompozycji "Paschy". Czad jest niesamowity :))) Na specjalnej wersji albumu, tzw. digi packu znalazły się dodatkowo 2 teledyski (do "Psalmu 40" i "Psalmu 23") oraz inna wersja "Psalmu 130", także bardzo ciekawie zaaranżowana. Jest to nie lada kąsek dla każdego miłośnika mocnego grania. Jak na razie zainteresowanie "Paschą 2000" jest niemałe - praktycznie od  momentu wydania znajduje się na liście bestsellerów w większości rankingów. Litza, Maleo i Budzy trafili też na okładki kilku czasopism - chyba po raz pierwszy jako 2TM2,3...

    Napisałem wcześniej o nastawieniu branży do spraw związanych z wyznawanim religii, ale fakt pojawienia się tak dużego zainteresowania zespołem właśnie teraz, po ukazaniu się nowej wspaniałej płyty może sugerować, że jej wydawca ma apetyt jak najwięcej na niej zarobić... To normalne, ale okazuje się, że nawet na Dobrej Nowienie ktoś może robić i robi niezły interes. Oby było to z korzyścią dla dzieła ewangelizacji nad którym pracują muzycy. Skomercjalizowanie raczej Tymoteuszowi nie grozi. Według mnie to najbardziej niekomercyjny i radykalny znany zespół w naszym kraju - śpiewający najbardziej niekomercyjne i radykalne teksty, grający najbardziej niekomercyjną i radykalną muzykę, dający masę koncertów w zasadzie za darmo, czy chociażby mający najbardziej niekomercyjną nazwę... Najważniejsze jest to że chłopaki (Angelika i Beata także, ma się rozumieć) robią swoje i poprzez muzykę najbardziej szczerze wyrażają to co czują. Nie chcą aby wtłaczano ich w jakieś bezsensowne szufladki w rodzaju "zespół katolicki", "metal chrześcijański" i tym podobne. Nadal chcą pozostać sobą i być wiernymi temu w co wierzą. Trzymajmy za nich kciuki i módlmy się za nich, bo to co robią jest wielkie i dla wielu bardzo ważne. Pozwolę sobie zakończyć ten tekst słowami Litzy, które doskonale obrazują ideę 2TM2,3;

    Ja po swoim nawróceniu naprawdę chciałem się zmienić - obciąć włosy itd. Ale Pan mnie tak dotknął, że ja pewnych rzeczy (np. tatuaży) już nigdy się nie pozbędę. I chwała Mu za to. On mówi: Masz być tutaj, mam wobec ciebie jakieś konkretne plany, jesteś tak naznaczony, a nie inaczej, pamiętaj, kim byłeś... Bóg zmienia mnie przez cały czas.

Michał Głobiński