Nowa Muzyka na nowe Millenium


Pamiętam, ze kiedy rok temu rozmawiałem z Litzą, o, wówczas nowym, albumie grupy zwanej 2TM2,3, powiedział mi, że ani on, ani tym bardziej Tomek Budzyński czy Darek Malejonek, nie myślą o tym, by Tymoteusz miał się stać regularnym, pełnoprawnym zespołem. Miał to być raczej oryginalny muzyczny projekt, który mógłby co jakiś czas dawać upust temu, co rodziło się w sercach muzyków... Tymczasem, w rok po wydaniu albumu zatytułowanego "2 TM2,3" na rynku pojawił się nowy album o intrygującym (a dla niektórych, nawet prowokującym tytule) "Pascha 2000"... Czego by tutaj nie pisać, można pozazdrościć Tymoteuszowi konsekwencji. Od 1997 roku grupa nagrała pod swoim szyldem trzy niezwykłe płyty, nie możemy też zapominać o tym, że jej poszczególni muzycy, są zaangażowani również w inne muzyczne projekty...
Przypuszczam, że na początku nikt pewnie nie wierzył w sukces tego pomysłu... Na debiutanckim albumie -"Przyjdź" - muzycy 2 TM2,3 podążyli przecież szlakiem, którego nikt wcześniej chyba nie przetarł... Połączenie ostrej, agresywnie brzmiącej muzyki z Biblijnymi cytatami, to przecież niecodzienny zabieg, nawet jak na takich outsiderów polskiej sceny rockowej jak Tomek Budzyńskl, Darek Malejonek i Robert Friedrich... Choć przecież ci muzycy, już wcześniej, otwarcie opowiadali o swoim nawróceniu, o nowych ścieżkach, jakie odkrył przed nimi Bóg... Te wszystkie pozamuzyczne historie wówczas doskonale współgrały z artystyczną aktywnością muzyków - Budzy miał swoją Armię, Litza ciągle był uwielbianym przez wszystkich gitarzystą Acid Drinkers, zaś Maleo działał pod szyldem kultowego Houka. Okazało się jednak, że wszystkie wspomniane zespoły, są niewystarczająco, nazwijmy to umownie, nośne, by przekazywać pewne treści ważne dla muzyków. W ten sposób powstała idea powołania do życia nowego zespołu, który mógł dać upust niezwykłym muzycznym potrzebom. Pierwszy album 2 TM 2,3, zatytułowany "Przyjdź" okazał się sporym sukcesem - dzięki tej płycie, zespół został dostrzeżony przez fanów i media, co istotne jednak - Tymoteusz nigdy nie zabiegał o popularność... Również kolejny, wydany równo rok temu album - "2 TM2,3" okazał się być sporym wydarzeniem artystycznym... Druga płyta udowodniła ponadto, że muzycy dorobili się własnego muzycznego stylu, mimo, że album był dość "rozstrzelany" stylistycznie. Znalazło się na nim miejsce i na metal, i na folkowe popisy, muzycy potrafili także pokazać się od bardziej delikatnej, akustycznej strony. Smaku całości dodawało bez wątpienia arcyciekawe instrumentarium niespotykane w twórczości innych polskich grup... Za tę instrumentalną oryginalność odpowiadał Joszko Broda - góral z Istebnej, który potrafi grać nawet na zwyktym liściu... W momencie kiedy piszę te słowa, nowy album Tymoteusza jest jeszcze wielką niewiadomą - nikt, poza muzykami i wąskim gronem ich przyjaciół, nie słyszał jeszcze tego materiału... Któregoś kwietniowego popołudnia, odwiedziłem muzyków w jednym z poznańskich studiów nagraniowych, gdzie kończyli pracę nad nową płytą... Rozmawiając z Litzą i Angeliką, jednym uchem słuchałem tego, co działo się w nagraniowym studiu, Z tego, co udało mi się podsłuchać, mogę wywnioskować, że nowy album będzie naprawdę heavy... Zresztą, w rozmowach o "Pascha 2000", podkreślają to i Litza, i Tomek Budzyński... Na efekt ich pracy musimy jednak jeszcze trochę poczekać, a w tej chwili zostawiam Was z Angeliką, Litzą i Budzym, którzy opowiadali mi o nowej płycie 2 TM2,3... Aha - byłbym zapomniał - na jednym ze zdjęć, możecie zobaczyć Eleni... Otóż, okazało się, że poznańskie studio, w którym nagrywał Tymoteusz należy do niej. Korzystając z okazji, że Eieni była akurat w studiu, postanowiliśmy zaprosić ją do wspólnego zdjęcia z 2TM2,3... Dobrze. A teraz już Litza...


LITZA

To muzyk, którego bardzo szanuję... Nie tylko za muzyczne umiejętności, ale także za to, że jest wierny sobie. Uważnie obserwuję jego muzyczną drogę od momentu, gdy zaczął grać w Turbo, i nigdy się na nim nie zawiodłem, Rozmowa z nim, to wielkie przeżycie - Robert uważnie słucha każdego pytania, odpowiadając, momentami zawiesza głos, i nigdy nie jest się pewnym, czy w tym momencie Litza po prostu nie zakończył swej wypowiedzi... Nie jest łatwym rozmówcą, za to na pewno intrygującym..

MH: "Pascha 2000" ukazuje się równo rok po "2TM2,3". Nie marnujecie czasu...
L: Chcieliśmy robić nasze płyty, mniej więcej co dwa lata. Takie było początkowe założenie... Jednak, ze względu na to, że bieżący rok jest szczególny, jest wyjątkowy, postanowiliśmy spróbować nagrać nowy album i jak na razie wygląda na to, że to zamierzenie nam się powiedzie...

MH: Rok to mało, ale z drugiej strony i dużo... Co działo się z zespołem w ciągu tego roku, jaki upłynął od wydania "2 TM2,3"?
L: Przede wszystkim zagraliśmy mnóstwo koncertów, na których zaprezentowaliśmy nowy materiał, i nie ukrywam, że mieliśmy dużo pracy związanej z nowym albumem. Zespół spotykał się na próbach, właśnie tutaj w studio u Eleni, i tworzyliśmy materiał na nowy krążek... Tym razem nie pracowaliśmy w ten sposób, że każdy przychodził do studia ze swoimi kompozycjami - nowy materiał powstwał bardzo spontanicznie. Rodził się na próbach, z tego, co iskrzyło między nami... Wszystko staraliśmy się robić razem, jak na zespół przystało... Każdy, kto obserwuje nasze poczynania wie, że wykrystalizował się już pewien stały skład...

MH: Nie miałem, niestety, jeszcze okazji by posłuchać waszej nowej ptyty. Zapytam więc w ten sposób - gdybyś miał porównać ten nowy materiał, do waszych poprzednich dokonań, to co mógłbyś o nim opowiedzieć?
L: Przede wszystkim to dużo ostrzejsza płyta... Na poprzedniej płycie sporo było akustycznych gitar - tym razem tego zabrakło... To będzie taka elektryczna, ostra płyta, ale zarazem, na pewno, radosna i optymistyczna... Nawet. w numerze Angeliki nie będzie akustycznych gitar - jak na razie zanosi się na to, że to również będzie ostry, klimatyczny utwór...

MH: Ostatnio wspominałeś mi, że będzie to także dużo krótsza płyta...
L: Na pewno... Wiesz, tak jakoś naturalnie nam to wyszło... Poza tym, napisaliśmy tym razem mniej piosenek i unikaliśmy długich klasycznych form, takich jak, na przykład, w "Psalmie 51"...

MH: Za poprzedni album otrzymaliście nominację, do tegorocznej nagrody Fryderyka... To spore wyróżnienie...
L: Owszem, ale otrzymaliśmy także nagrodę Misia Uszatka w związku z kolorową okładką poprzedniej płyty... Poza tym, zainteresowało się nami sporo katolickich rozgłośni radiowych, w sumie o to nam chodziło.

MH: Przyznam ci się, że do redakcji Metal Hammera już dzisiaj dzwonią księża z pytaniami, kłady w końcu pojawi się nowa płyta Tymoteusza... Jak dla mnie jest to fenomen, przełamanie pewnych barier... Patrząc z perspektywy czasu - co zmieniłbyś na poprzednich albumach 2 TM2,3?
L: Na drugim albumie zmieniłbym producenta (śmiech), na trzeciej na szczęście go już nie ma i dlatego może być dużo lepiej (śmiech)...

MH: Na waszym poprzednim albumie, można było dostrzec pewną tendencję - pojawiły się tam ostre, metalowe numery, za które odpowiedzialny byłeś zapewne ty, tak samo można było dostrzec utwory o smaczku reagge w których pewnie palce maczał Maleo, a w końcu, pojawiły się też utwory, które mogłyby uchodzić za kompozycje Armii... Czy nowy materiał Tymoteusza można będze podzielić w podobny sposób?
L: Mówsz, że tamte utwory śmierdziały metalem i pachniały reagge (śmiech)... Wiesz, ten nowy materiał, to bardzo spójna, zwarta płyta... Choć, z drugiej strony trudno się mówi o muzyce, ludzie różnie interpretują to, co robimy... Jedni mówią: o, ale spójna płyta, inni mówią na odwrót... Mówienie, pisanie o muzyce, jest naprawdę bardzo subiektywną sprawą, dlatego nie potrafię odpowiedzieć ci na pytanie, czy na naszym nowym albumie będzie można zauważyć pewien podział... Staramy się zrobić jak najlepszą płytę, i będzie to z pewnością, wyjątkowy album, choćby z tego względu, że powstaje w tym wyjątkowym 2000 roku...

MH: W takim razie inaczej - kto jest najbardziej odpowiedzialny za kształt poszczególnych kompozycji...
L: Krzysztof Kmieta... (śmiech)

MH: Oprócz nagrań, które sygnujecie nazwą 2 TM2,3, pojawił się też nowy projekt, w którym występujecie razem z dziećmi... Ci, którzy uważnie śledzą telewizję, widzieli już zapewne teledysk do któregoś z utworów projektu, który chyba nazywa się Arka Noego...
L: Faktycznie to nasz osobny projekt, z którym też dobijaliśmy się do Metal Mindu, niestety nic z tego nie wyszło, a szkoda... Ostatecznie sami wydaliśmy tę płytę pod nazwą Arka Noego...

MH: Nieraz spotkałem się już z określeniem, że muzyka Tymoteusza, to rock chrześcijański...
L: Owszem, słyszałem już takie określenia, ale przyznam się, że staram się być daleki od nazywania naszej muzyki w jakikolwiek sposób... Nasz zespół, nazywa się 2TM2,3 i funkcjonuje tak jak funkcjonuje... Nie wiem, czy można zastanawiać się nad tym, czy jest na przykład chleb chrześcijański, albo magnetofon chrześcijański, albo samochód chrześcijański... Coś takiego nie istnieje, a więc takie definicje są jakie są... Muzyka więc, albo chwali człowieka, albo chwali Boga...

MH: Wasza trzecia ptyta znów ukazuje się nakładem Metal Mind Productions, rozumiem, że jesteście zadowoleni z tej współpracy...
L: Tak... Pan Tomek Dziubiński przekonał nas i tym razem, że będzie lepszym wydawcą niż inne firmy... Poza tym, Angelice bardzo podoba się Tomek Dziubiński i dlatego nie mieliśmy innego wyboru jak wydać "Pascha 2000" pod szyldem Metal Mindu (śmiech)...

MH: Słyszałem, że w ramach promocji nowego albumu firma przygotowała Wam press tour po Polsce...
L: Tak... Są takie plany, choć trudno będzie zebrać muzyków 2 TM2,3 wszystkich w jednym miejscu... W tej chwili bowiem, w zespole gra 12 osób... Nie zapominajmy jednak, że mamy rok wielkich łask, i może zdarzyć się cud, który zbierze nas wszystkich na press tour (śmiech)...

MH: Oprócz press touru, planujecie zapewne jakieś koncerty...
L: Wiesz, nasz menadżer trzyma to zawsze w tajemnicy do samego końca, więc trudno mi powiedzieć ile będzie tych koncertów i jak będzie wyglądała nasza trasa (śmiech). W zeszyłym roku zagraliśmy mnóstwo koncertów, to była duża liczba około 60-70 koncertów, staramy się grać wszędzie - w małych miasteczkach i w dużych metropoliach... Choć, osobiście, wolałbym grać parę dużych koncertów rocznie, na razie jednak gramy malutkie koncerty, na które przychodzi tysiąc, czasem dwa tysiące osób...

MH: Podobno nad projektem okładki będzie tym razem czuwał Tomek Budzyński...
L: Koncepcje odnośnie okładki były tym razem bardzo różne... Chcieliśmy odejść od tego, co zaprezentowaliśmy na dwóch poprzednich płytach, ale, z różnych powodów, musieliśmy się z tego wycofać... Sama płyta pokazała się też z zupełnie innej strony - okazało się, że te nagra-nia są bardzo optymistyczne, radosne i, mimo ciężaru gitar, pełne nadziei... Dlatego, w chwili kiedy rozmawiamy, Tomek musi myśleć od nowa nad tą okładką, tak żeby dopełniała ona muzyczną zawartość, płyty...

MH: W przypadku Tymoteusza, teksty, a właściwie cytaty z Biblii, wydają się być nieodłączną częścią muzyki...
L: Właściwie są ważniejsze niż muzyka...

MH: No właśnie - jak udaje się wam osiągnąć to, że jednak wszystko tak dobrze współgra...
L: Nie wydaje mi się, że to wszystko współgra... Na pewno zawsze mamy wielki kłopot aby to wszystko jakoś zgrabnie połączyć... język polski sprawia nam tu duże trudności, treść Ewangelii też jest bardzo trudna do zaadaptowania i zaśpiewania... Ostatecznie jakoś nam się to wszystko udaje, poświęcamy na to jednak sporo czasu - dużo próbujemy, nieraz kilkakrotnie podchodzimy do nagrań...

MH: Jestem ciekaw czy spotkałeś się z takim zarzutem, że taka ostra, mocna muzyka nie może być łączona z takimi tekstami... Nie sądzisz, że może się pojawić taka opinia, zwłaszcza wśród starszych, bardziej konserwatywnych osób?
L: U nas w zespole jest sporo starszych osób i uważamy, że doskonale to się wszystko łączy... Może młodzi mają z tym jakiś problem, ale my starsi na pewno nie.

Tyle Litza... Korzystając z okazji, że w pomieszczeniu, w którym rozmawialiśmy siedziała także Angelika, zadałem jej kilka pytań na temat nowych nagrań 2TM2,3... Mimo, że na początku Angelika nie była do tego pomysłu przekonana, to jednak po chwili, okazała się być bardzo wdzięcznym rozmówcą...


ANGELIKA

MH: Jaki był twój udział w powstaniu tej płyty?
A: Mój udział w powstawaniu tego materiału, na razie trudno jest określić - jesteśmy w trakcie nagrań... Kilka dni temu przyjechałam do studia i na razie zrobiłam jeden numer, który właśnie nagrywamy,.. To będzie mój autorski numer, jak gdyby mój pomysł, natomiast teraz muszę jeszcze podokładać "smaczki" do utworów, które są już zarejestrowane... Bardzo cieszę się z tego, że nie jestem przez pozostałych muzyków ograniczana, że mogę wysuwać jakieś moje propozycje... Zresztą, tak było zawsze.

MH: Opowiedz nam coś więcej o tym utworze, którego jesteś pomysłodawczynią...
A: Wiesz, ja zawsze chciałam nagrać utwór w języku hebrajskim, chciałam także przekazać w tej muzyce jakiś Żydowski akcent... Cieszę się, że, tym razem wykorzystałam swoją szansę, ponieważ jestem zadowolona z efektu mojej pracy... Myślę, że dużą rolę podczas pisania tego materiału miało to, że tydzień temu przyjechałam z Ziemii Świętej, gdzie miałam okazję osłuchać się z tą muzyką i z językiem hebrajskim... W tej chwili przygotowuję się do dogrania swoich partii wokalnych do numerów, które już istnieją, Już zostały nagrane przez kolegów...

MH: Czy słyszałaś wcześniej ten materiał, czy raczej, podczas dogrywania swoich partii, będziesz się starała coś improwizować...
A: Dotychczas słyszałam zaledwie kilka utworów, do jednego prawdopodobnie będę śpiewała solo, i przyznam się, że jestem tym faktem trochę przerażona, ponieważ zawsze śpiewam raczej chórki... Na razie staram się o tym nie myśleć (śmiech)...

MH: Przed chwileczką pytałem o to Roberta, teraz zapytam ciebie... Gdybyś miała porównać ten materiał do poprzednich płyt 2TM2,3...
A: Zaskoczyło mnie to, że ta płyta jest inna... Moim zdaniem, to naprawdę inny materiał... Podejrzewałam, że ta muzyka będzie ostra, bardzo ciężka, a tym samym ciemna... Tymczasem, album rzeczywiście jest ciężki, ostry, ale zarazem niesie ze sobą wiele optymistycznych treści, jest bardzo radosny... Wiesz, kiedy ostatnio nagrywałam płytę, byłam w ciąży i obawiałam się, że muzyka w studio będzie za ciężka, zbyt agresywna dla mojego dziecka... Tymczasem ten album jest tak optymistyczny, że podczas jego nagrywania pomyślałam sobie, że mogłabym mieć kolejne dziecko...

MH: Robert powiedział, że "Pascha 2000" będzie specjalnym albumem, na rok 2000... na czym, twoim zdaniem, polega oryginalność tej muzyki...
A: Wiadomo, że ten rok jest rokiem specyficznym, Jubileuszowym, w którym możemy otrzymać specjalne łaski... Mam nadzieję, że otrzymamy taką łaskę od Boga, i dzięki temu przekażemy przez naszą muzykę coś ważnego...

MH: Nawiązując do tego co mówisz - czy spotkałaś się już z czymś takim, że ktoś z fanów zasygnalizował ci, że muzyka Tymoteusza zmieniła coś w jego życiu... W czymś mu pomogła...
A: Powiem szczerze, że nie lubię rozmawiać na ten temat. .. To są sprawy, które nie należą do nas, nie mają nic wspólnego z ludźmi... Jeśli kledykolwiek coś zmieniło się w człowieku, który słuchał naszej muzyki, to na pewno nie było to naszą zasługą, zasługą naszej muzyki tylko zasługą Boga. Nasz udział, w tym wszystkim jest bardzo malutki...

Tyle opowiedziała mi Angelika... Zadziwiające, że kilka chwil po naszej rozmowie widziałem ją już pracującą w studiu, gdzie układała wokale do kolejnego utworu...


BUDZY

Tomka Budzyńskiego akurat nie było w poznańskim studiu, kiedy pojawiłem się tam, by przeprowadzić wywiady z Litzą i Angeliką. Miałem jednak to szczęście, ze Budzyński kilka dni później pojawił się w naszej Redakcji, gdzie z naszym niezastąpionym grafikiem Michałem, pracował nad projektem okładki do nowego albumu 2TM2,3... Korzystając z chwili przerwy w pracy, wypytałem Budzego o ten nowy album... Trochę przewrotnie, zadałem mu podobne pytania, co dwóm poprzednim rozmówcom - w ten sposób powstała pewna ciągłość opowieści o nowej płycie Tymoteusza - o dziwo, te opowieści bardzo mocno się ze sobą łączą...

MH: Nowy album 2TM2,3 powstał dosyć szybko - spotykamy się przecież, równo rok po wydaniu "2TM2,3"...
B: Widzisz, sprawa wgląda w ten sposób, że w momencie kiedy zaczynaliśmy działalność, mieliśmy wrażenie, że Tymoteusz będzie takim naszym ubocznym projektem, że będzie to zespół, w którym będziemy po prostu realizować siebie... Tymczasem okazało się, ze na tę muzykę jest tak duże zapotrzebowanie - mnóstwo ludzi pyta o koncerty, o nową muzykę - że postawiliśmy sobie pytanie: dlaczego nie? Na nasze koncerty przychodzi bardzo dużo ludzi, sporo się wokół nas dzieje, i tym samym rzeczywistość skorygowała nasze plany, które zakładały, że Tymoteusz to będzie takie granie na boku... Z drugiej strony mam wrażenie, że ten zespół to, dla każdego z nas w tej chwili najważniejsza sprawa... Przynajmniej jeśli chodzi o granie koncertów - najczęściej gramy właśnie z Tymoteuszem... Już nie z Armią, Houkiem czy Kazikiem Na Żywo, ale właśnie z Tymoteuszem... Generalnie chodzi o to, że musieliśmy skorzystać z Jubileuszu roku 2000. chcieliśmy koniecznie żeby płyta ukazała się akurat teraz, więc dlatego realizujemy te nasze zamierzenia... (śmiech)

MH: Robert powiedział mi kilka dni temu, że będzie to krótki, mocny i zwarty album na rok 2000... A gdybyś ty miał w kiku zdaniach zrecenzować tę płytę, to jakbyś to zrobił?
B: Najkrócej mogę o niej opowiedzieć tak, że ten ałbum jest pozbawiony akustycznych ballad - a więc elementu, który pojawiał się na naszych poprzednich wydawnictwach... Za to znalazło się tu sporo innych, ciekawych momentów - na przykład piękny, transowy utwór Angeliki, w którym śpiewa po hebrajsku - to naprawdę niesamowita sprawa... Poza tym - utwory są jak zwykle punkowo-metalowe i jest to dosyć mocna jazda... Jeszcze raz podkreślam, że zabrakło tutaj ballad, no i, co może wydawać się dziwne, nie ma na tej płycie reagge... Trochę się tym zdziwiliśmy - Majelonek zawsze przynosił jakieś tam reagge - a tym razem zabrakło tej muzyki... Więcej - niektóre numery są momentami zbliżone do jakiegoś techno, zwłaszcza jeśli chodzi o ich strukturę rytmiczną...

MH: Z tego co wiem, wszystko zostało jednak zagrane na żywych instrumentach...
B: Tak, jak najbardziej...

MH: Nie ma więc muzycznego podziału, charakterystycznego dla poprzedniej płyty, gdzie można było powiedzieć, że za niektóre metalowe utwory odpowiedzialny jest Litza, za reagge Maleo, a ty jeszcze za inne...
B: Odpowiem ci tak - to jest najbardziej spójna ze wszystkich płyt jakie nagraliśmy do tej pory... Nie wiem więc czy doszukasz się na niej jakichś podziałów... Generalnie jest to bardzo czadowa płyta.

MH: Czy masz już jakieś ulubione kompozycje z tego albumu?
B: Owszem jest parę utworów, do których czuję większą słabość niż do innych. Zwłaszcza jeden numer, który zrobił nasz basista Kmieta... Zresztą, zadziwił nas wszystkich tym utworem - to bardzo wesoła, czadowa piosenka...

MH: Jakie wrażenia wyniosłeś z sesji nagraniowej?
B: Każdy z nas miał już wcześniej jakieś swoje pomysły, z którymi przychodził do studia... Na próbach je wałkowaliśmy i tak powstwał ten materiał...

MH: A gdybyś pokusił się o zdefiniowanie muzyki Tymoteusza...
B: Oj, bardzo ciężka sprawa... Wiesz, chyba nie potrafię podać takiej definicji...

MH: Na pewno jest to jakaś mieszanka kilku muzycznych stylów. To dość eklekryczna muzyka, a jednocześnie niezwykle oryginalna...
B: Ładnie powiedziane... Powiem ci, że mi jest z tym bardzo dobrze, ponieważ można grać to, na co się ma ochotę... Istnieją przecież zespoły które mają bardzo konkretny profil muzyczny, a u nas w Tymoteuszu można grać wszystko - metal, punkrocka, co tylko zapragniesz... Osobiście bardzo mi to pasuje.

MH: Niedawno pojawił się ciekawy muzyczny projekt, nazwany Arka Noego, pod którym podpisali się przecież muzycy z 2TM2,3...
B: Ja nie jestem w to zamieszany, ale moim zdaniem to jest największa petarda jaką Litza kiedykolwiek zrobił...

MH: Moje pierwsze wrażenie byto takie, że to bardzo spontaniczna, energetyczna muzyka...
B: Dokładnie... Wiesz, ja mówiłem zupełnie poważnie - uważam, że jest to najlepsza rzecz jaką kiedykolwiek nagrał Litza.., Bardzo mu tego zazdroszczę... Robert wykorzystał w tych nagraniach tę dziecięcą żywiołowość, przy której my wyglądamy strasznie blado... Nie mamy nawet połowy tego spontanu co te dzieci... (śmiech)

MH: Już poza tematem Tymoteusza - co dzieje się w tej chwili z Armią - nagraliście w zeszłym roku doskonałą płytę "Droga", co planujecie na przyszłość?
B: Zamierzamy nagrywać płytę koncertową - 27 kwietnia zagramy w Poznaniu, 30 kwietnia w Katowicach, a 1 maja w Krakowie - te trzy koncerty będziemy nagrywać i serdecznie na nie wszystkich zapraszam... Płyta koncertowa ukaże się jeszcze przed wakacjami... Później mam zamiar nagrać swoja solową płytę, a za rok znów chyba powróci Armia...

MH: Na koniec - kilka słów dta czytelników Metal Hammera...
B: Przede wszystkim - słuchajcie płyt 2TM2,3!

MH: Dziękuję za rozmowę...

Niestety, w momencie kiedy oddawaliśmy ten numer do druku, materiał z "Pascha 2000" nie był jeszcze gotowy, dlatego o muzycznej zawartości płyty napiszemy dopiero za miesiąc...

Rozmawiał: Darek Świtała